Kiedyś czytałam felieton, który zaczynał się mniej więcej tak: „ubierają się w kapelusiki z piórkami, biorą strzelby i bezczelnie włamują się do cudzego domu, zabijając bez powodu i litości jego mieszkańców.” Autor opisywał myśliwych, zabijających dla (przerażającej normalnego człowieka) przyjemności...

Obecny polski prezydent wciąż należy do związku myśliwych, nie oddał legitymacji - sławne są jego fotografie, na których z szerokim uśmiechem na twarzy, wypina tors nad zabitymi własnoręcznie zwierzętami, jeleniem, koziołkiem, czy stadkiem dzikich kaczek - wobec czego zależy mu na utrzymaniu barbarzyńskiego wizerunku Polski.


Zaproponował więc Obamie: „Jeśli mamy iść na wielkie polowanie, musimy mieć pewność, że nasze kobiety są bezpieczne.” Prezydent USA najwyraźniej nie zrozumiał, na jakie to polowanie wybiera się Polska wraz z USA?...

– w groźnym milczeniu patrzył na Polaka, zanim po uratowaniu sytuacji przez vice prezydenta Joe Bidena, wycedził: ”...dobry dowcip...”

Widać na nim pokaz kultury amerykańskiego prezydenta, słuchającego uważnie i patrzącego w twarz rozmówcy i jest pokaz nieobycia polskiego pierwszego myśliwego (z hrabiowskiego rodu?...), który patrzy na dziennikarzy, czasem zwracając kark w stronę Obamy, robi dziwne rzeczy z rękami i wyrzuca z siebie ( jak w wojsku!) wyuczone na pamięć zdania - zapewne nie rozumiejąc słów rozmówcy (mimo tłumacza...).

I ta „hrabiowska buta”! Zacytuję jego słowa, świadczące o tym, jak to Polska z góry traktuje Rosję! Najpierw tłumaczy się (?) przed prezydentem USA, że przecież nie możemy tak odrazu zresetować 1000-letnich stosunków z Rosją, ale na koniec obiecuje: „...my na końcu naciśniemy reset!”
Noooo... reset już został naciśnięty, co widać po kłamliwym i szkalującym Polaków raporcie MAK-u!... tyle, że nie przez Polskę...



Pasuje jak ulał do tego spotkania...
Komunistyczni politycy oprócz ludzi, lubili też zabijać zwierzęta. W sydnejskim Expressie Wieczornym z dn. 27 lutego tego roku, znajdujemy opisy polowań peerelowskich dygnitarzy. Polowali więc Bolesław Bierut, Władysław Gomułka, Edward Gierek i Wojciech Jaruzelski.

Polowania te cechowały wyjątkowe okrucieństwa i podłość. Oto jak wspomina je szef ochrony gen. Jaruzelskiego, płk. Artur Gotówko: „...najpierw oswajano i karmiono dzikie ptactwo, a potem w dzień polowania dygnitarze stawali półkolem nad stawem i z chwilą ukazania się pierwszej kaczki, płynącej zazwyczaj, jak była przyzwyczajona, po pożywienie, rozpoczynała się ordynarna strzelanina.”Największe rzezie zwierząt odbywały się jednak dla oficjeli z ZSRR. Oto opis polowania z udziałem dowódcy wojsk Układu Warszawskiego marszałka Iwana Jakubowskiego.
„Wieczorem, już mocno podpitego (marszałka) zawieziono do lasu pod Arłamowem. Tam zapalono reflektory i szperacze. Zwierzyna, przyzwyczajona do karmiernia, podeszła bliżej do samochodów. Łosie, daniele, jelenie ruszyły do światła - wspominał Gotówko. Marszałek zaś z kolegami walili ze strzelb. Nigdy nie widziałem takiej góry zabitych zwierząt. Samochody były zbryzgane krwią, a myśliwi również od niej lepcy.”





Nieprawdą jest też, że po protestach organizacji zajmujących się prawami zwierząt - prezydent Komorowski zaniechał polowań, jak to obiecał wyborcom. W internecie można znaleźć jego zdjęcie nad zabitym jelonkiem, które zrobiono pięć miesięcy temu.

Więcej! Prezydent - będący przecież pierwszym myśliwym III RP - w ogóle nie jest zainteresowany losem zwierząt, ostatnio zwolnił Karinę Schwerzler ze stanowiska prezydenckiego pełnomocnika ds. ochrony zwierząt. W końcu w ogóle zlikwidował to stanowisko w swojej kancelarii.Z punktu widzenia psychologii, myśliwy to człowiek okrutny, pozbawiony empatii, skrupułów, wyrzutów sumienia, jak też osobnik pozbawiony wyobraźni, nie potrafi wyobrazić sobie – siebie, w roli ściganej ofiary.
Do udziału w polowaniu nie można nikogo zmusić. Trzeba się z tym zamiłowaniem urodzić, podniecać się nagonkami i zabijaniem, połączonymi ze świadomością, że jest się bezkarnym.

W dzisiejszych czasach zabijanie dzikich zwierząt powinno być zabronione i surowo karane, ponieważ co kilka lat wymierają kolejne gatunki. Jeśli nie oprzytomniejemy, będziemy żyć w świecie bez czworonogów i ptaków, lasy opustoszeją.Na szczęście, powstaje coraz więcej organizacji walczących o prawa naszych młodszych braci, które zwołują podpisywanie petycji przez setki tysięcy osób przeciwnych bestialstwu w przyrodzie. Członkowie organizacji protestując wkraczają na miejsca kaźni, zdobywają dowody okrucieństwa i rozpowszechniają je, w efekcie ich działalności coraz większa liczba ludzi na świecie przestaje jeść mięso, jajka z farm - obozów koncentracyjnych, czy nosić futra.Na marginesie, w dzisiejszych czasach można kupić piękne sztuczne futra, które są higieniczniejsze i nie przenoszą złej energii z cierpiącego w chwili śmierci zwierzęcia, na strojącego się w jego futro człowieka.

Ale polski prezydent nie może być człowiekiem prymitywnym, bo został wybrany na prezydenta w kraju cywilizowanym, dostaje za to wysoką pensję i strzelanie do zwierząt nie jest jego koniecznością życiową. Nie powinien też brać przykładu z bestialstwa komunistycznych dyktatorów, dla których zabicie zwierzęcia, czy człowieka nie było problemem.

Słowo myśliwy, podobnie jak słowo myślący, zawiera w sobie słowo: myśl. Ale o ile myślący kojarzy się z nieustającą inteligencją, o tyle myśliwy, podobnie jak wątpliwy, z kimś ...komu nie należy ufać.
